Obok Gwiezdnych Wojen, Władcy Pierścieni i Gry o Tron uniwersum Cthulhu jest jednym z najpopularniejszych tematów gier planszowych. Biorąc pod uwagę fakt, że świat przedwiecznych w tej chwili jest w posiadaniu Fantasy Flight Games daje to gwarancję mnogości tytułów pośród gier bez prądu. Tym sposobem dostaliśmy już dwie karcianki i co najmniej cztery planszówki. „Horror w Arkham” i „Eldritch Horror” mocno ulokowały się na rynku poprzez pokłady grywalności i frajdy którą zapewniały.
Gdzieś w cieniu stała z kolei „Posiadłość Szaleństwa”, przeogromny tytuł z dużym potencjałem i klimatem tryskającym z papierowych elementów gry. Niestety wiele zalet tej gry zostało zniwelowanych przez podobną liczbę wad. Grę długo się rozkładało a rozgrywka, poprzez asymetryczny charakter, była bardzo słabo zbalansowana. Przy najmniejszym błędzie Strażnika Tajemnic podczas przygotowania do gry, scenariusz mógł się okazać niegrywalny. Osobiście, tak jak bardzo kochałem ten tytuł, to dokładnie taką samą nienawiścią go darzyłem, aż koniec końców wylądował on w odmętach mojej szafki. Gdzie miał oczekiwać lepszych czasów. Kiedy w 2016 FFG zapowiedziało drugą edycję Posiadłości, automatycznie mój umysł zaznaczył ją sobie jako „must have”! Pomimo wszelkiej nienawiści chciałem wrócić do tych mrocznych i tajemniczych korytarzy. Edycja druga niosła obietnicę naprawy wszelkich mankamentów poprzez wyeliminowanie gracza- Strażnika Tajemnic. Jego miejsce miała zająć kontrowersyjna aplikacja…
Na wstępie dodam, że jestem zwolennikiem raczej tych klasycznych rozwiązań. Zazwyczaj wciskanie do gry planszowej innego medium jak komputer czy telefon działa na mnie niczym płachta na byka. Jednakże w przypadku Posiadłości Szaleństwa uznałem, niemal z miejsca, że aplikacja do tego typu gry może być sensownym i skutecznym rozwiązaniem. Tym sposobem w grudniu 2016 nabyłem po raz pierwszy planszówkę, która jest obsługiwana przez aplikację.
Dom tajemnic
Description
Posiadłość Szaleństwa 2 to idealny tytuł na długie jesienno/zimowe wieczory i pozycja must have dla osób kochających odkrywać mroczne sekrety.Positives
- Piękne ilustracje
- Pokłady klimatu
- Wciąga
- Solidna fabuła
- Miodna
- Postęp w stosunku do poprzedniczki
Negatives
- Kiepskie wykonanie figurek potworów
- Okazjonalne błędy w aplikacji
„Posiadłość Szaleństwa 2” to w pełni kooperacyjna gra osadzona w uniwersum Cthulhu stworzonym przez H.P. Lovecrafta. Posiada wariant solo, a maksymalna ilość osób mogącą wziąć udział w rozgrywce to 5. Gracze w ramach współpracy mają na celu odkryć tajemnicę gnębiącą domostwo a także rozwiązać jego problem na dobre. Liczba scenariuszy, które można ograć w języku polskim to 4. Jeśli posiadacie elementy z poprzedniej edycji można je wrzucić do gry i wtedy liczba scenariuszy rośnie do 6. Ponadto istnieje możliwość zakupienia dodatkowych przygód w aplikacji. Grze towarzyszy fabuła, która prowadzona jest przy pomocy darmowej aplikacji, niezbędnej do rozgrywki.
Pudełko pełne zła
„Posiadłość Szaleństwa 2” została zamknięta w ogromne i klimatyczne pudełko. Po otwarciu, naszym oczom ukazuje się następująca zawartość w postaci:
- Dwóch instrukcji
- 24 kafelków mapy
- 8 figurek badaczy wraz z ośmioma kartami
- 24 figurki potworów
- 120 różnorakich żetonów
- 24 żetony potworów
- 64 karty przedmiotów (w tym unikatowe i powszechne)
- 30 Kart zaklęć podzielonych na 5 rodzajów
- Po 40 kart przerażenia i obrażeń
- 37 kart stanów
- 5 ośmiościennych kostek z indywidualnymi rycinami
- Zestaw konwertujący w skład, którego wchodzą karty postaci, żetony potworów i bohaterów niezależnych
Większość komponentów wykonana jest na niezwykle wysokim poziomie. Zwłaszcza karty, te okraszone są na prawdę klimatycznymi ilustracjami utrzymanymi w jednolitej konwencji Horroru Arkham. Przedmioty jak i zaklęcia są zawsze odpowiednio wycieniowane przy zachowaniu klimatycznej kolorystyki. Ponadto wiele kart nosi opisy fabularne, które potęgują immersję płynącą z gry. Tutaj należy się ogromny plus. Podobnie sprawa wygląda z kafelkami map. Wszystkie są dwustronne a pomieszczenia i lokacje, które przedstawiają, oddane są z dużą szczegółowością. Wszelkie detale naniesione na tekturę mają swoje odzwierciedlenie w scenariuszach generowanych przez aplikację. Przykładowo gdy narracja podpowie, że na stoliku leży jakiś przedmiot, to faktycznie na kafelku w konkretnym miejscu znajdziemy właśnie ten mebel z którego zabierzemy wspomniany bibelot. Taka dbałość o szczegóły robi wrażenie w grach narracyjnych i daje poczucie, że ktoś faktycznie pisał scenariusz nad gotowymi elementami gry mając na uwadzę spójność opowieści.
Świetnie wypadają instrukcje, jedna zawiera opis podstawowych zasad, których przerobienie pozwala zasiąść do gry. Druga zaś to tzw. Kompletna Księga Zasad, stanowiąca coś na wzór encyklopedii, gdzie w razie kłopotów możemy zajrzeć i odnaleźć szczegółowe zasady po interesującym nas haśle. Te są inteligentnie wypunktowane zagadnieniami w indeksie. Muszę przyznać, że nigdy tak szybko nie udawało mi się wyjaśniać wątpliwości zasad w żadnej grze. Chylę czoła i za to FFG otrzymuje ode mnie wielki plus.
Ośmiościenne kości czynią ten system ciekawszym, a ponadto posiadają wygrawerowane symbole charakterystyczne dla uniwersum gier planszowych Horroru w Arkham. Czyni je to małymi dziełami sztuki.
Z kolei figurki są dla mnie największym mankamentem, o ile miniaturki badaczy wypadają relatywnie dobrze, to odlewy potworów wołają o pomstę do nieba. Nie dość, że wykonano je z plastiku o dość niskiej jakości, to na monstrach obecnych jest bardzo wiele niedoskonałości. Jest to o tyle problematyczne, że czasem wyzwaniem staje się umieszczenie potworów w podstawkach. Na szczęście największe figurki, tj. Gwiezdne Pomioty wyglądają całkiem dobrze.
Podsumowując zawartość: przyznać muszę, że po odpakowaniu, sprawdzeniu i nagraniu materiału unboxingowego byłem nieco rozczarowany. Za cenę w granicach 300 – 400 zł liczyłem na bogatszą zawartość. Już pierwsze pudełko niosło więcej elementów drukowanych. No właśnie tylko, że poprzedniczka pozbawiona była aplikacji a ta z kolei jest bardzo dobra.
Cthulhu na planszy i na ekranie telefonu
Strażnik tajemnic czyli posiadłościowy Mistrz Gry został podmieniony przez software, który prowadzi nas przez scenariusze i działa przeciwko nam. Już na wstępie tego rozdziału zaznaczyć muszę, że w poprzednią edycję grałem głównie jako przedwieczne zło dające popalić towarzyszom znad planszy. Słaby balans rozgrywki pozostawiał mnie z kacem moralnym, grać aby wygrać jak to winno być w grze planszowej? Czy może snuć opowieść jak to w papierowym RPG-u przy okazji dając tym samym fory badaczom. Koniec końców nigdy nie byłem w pełni zadowolony z rozgrywki, aczkolwiek czułem, że jest to gra z przeolbrzymim pokładem klimatu i jeszcze kiedyś do niej wrócę.
Na szczęście kontrowersyjna aplikacja jest tutaj wspaniałym remedium. Odciąża graczy z wielu zadań. W aplikacji wybieramy scenariusz, który chcemy zagrać, te sparametryzowane są poziomem trudności i orientacyjnym czasem rozgrywki. Następnie wskazujemy badaczy, którzy wezmą udział w śledztwie. Po tym kroku program wskaże nam karty wyposażenia, które otrzymujemy na początek. Potem czeka nas już klimatyczne wprowadzenie czytane przez lektora i okraszone cudownymi ilustracjami do których przygrywa ambientowa muzyka.
Następnie Software przerzuca nas na planszę, gdzie zostajemy poinformowani jaki kafelek rozłożyć wraz ze specjalnymi znacznikami. Każdy z nich opisany jest stosownym komentarzem i korespondującym miejscem na planszy. Przykładowo kiedy program informuje aby położyć znacznik przeszukiwania w konkretnym miejscu gdzie akurat znajduje sie wywrócony stolik, to dokładnie ten sam zdewastowany mebel będzie wspomniany w aplikacji. Nie spotkają nas tu sytuacje, iż w oprogramowaniu będzie opisane zupełnie co innego niż widnieje na kafelku. Bardzo duży plus za przyłożenie niezwykłej wagi do detali. Gwarantuje to potężny zastrzyk imersji
Istotną zmianą jest także rozłożenie planszy, zaczynamy od jednego kafelka, kolejne dokładamy gdy aplikacja nas poinformuje o tym. Zazwyczaj jest to następstwem akcji eksploracji. Podoba mi się to rozwiązanie z dwóch powodów. Po pierwsze daje nam dreszczyk emocji przy eksplorowaniu nieznanych dotąd lokacji, po drugie grę dużo szybciej się rozkłada. Przygotowanie rozgrywki w 1 edycji mogło trwać nawet całą godzinę. Minusem tego aspektu może być jednak fakt, że nie wiemy jak dużo miejsca będziemy potrzebować na finalną konfigurację mapy. Dodać należy, że mapy konfigurowane są losowo, aplikacja może wykorzystywać nawet kafelki z 1 edycji, jeśli takowe posiadamy. Istnieje więc duże prawdopodobieństwo, że w ramach tego samego scenariusza układ kafelków będzie zupełnie inny. Na naszej próbie testowej, na 5 rozłożeń, mapa powtórzyła się tylko raz. W całym etapie ustawiania kafelków, oprogramowanie nas prowadzi niemalże za rączkę.
Software ponadto bierze na swoje barki opisy walk a także łamigłówki. W poprzedniej edycji starcia były rozpatrywane za pomocą specjalnych kart, a łamigłówki układało się z papierowych elementów. Na aplikacji działa to zdecydowanie sprawniej i przystępniej. Ponadto program zagrywa też na nas tzw. Mity czyli paranormalne zdarzenia wpływające na badaczy. Na koniec daje wskazówki odnośnie ruchów potworów, dzięki którym będziemy poruszać przeciwnikami na mapie a także inicjować testy poczytalności. Tutaj mała zmiana, w przeciwieństwie do pierwszej edycji, badacze sprawdzają swoją poczytalność tylko w odniesieniu do jednego, najpotężniejszego potwora którego moją w zasięgu wzroku. Dzięki czemu jest łatwiej, szybciej i przyjemniej.
Niestety, pomimo tego że aplikacja na prawdę usprawnia grę i świetnie się sprawuje w roli strażnika tajemnic to jednak posiada pewne wady. Okno tekstowe wyświetlające tekst czasami gubi treść tzn. zamiast opisu zdarzenia, otrzymujemy linijkę kodu. Zdarzyło mi się to kilka razy więc myślę, że to warty odnotowania fakt. Opisy walk z potworami lubią się powtarzać na tyle często że zwraca to naszą uwagę. Ponadto jeden ze scenariuszy, najdłuższy, posiada maksymalny czas rozgrywki oszacowany na 6 godzin. Co za tym idzie musicie sobie odpowiedzieć na pytanie czy chcecie tak długo zerkać w ekran. Jeżeli marzy wam się prawdziwe granie bez prądu i odcięcie się od mediów wszelakich, to „Posiadłość Szaleństwa Edycja 2” się tu nie nada.
Podsumowując, aplikacja to na prawdę dobry software, który w dużej mierze usprawnił ideę „Posiadłości Szaleństwa”. Posiada drobne mankamenty, które wydawca przy odrobinie pracy jest w stanie naprawić aktualizacjami.
Rozgrywka
Główny kręgosłup gry pozostał w zasadzie bez zmian. Gracze wykonują tury kierując swoimi badaczami. W ramach kolejki mają możliwość wykonania dwóch akcji. Takich jak ruch, atak, eksploracja, interakcja itd. Gracze współpracują ze sobą aby rozwiązać zagadkę jaką dany scenariusz skrywa przed nimi. Badacze nie znają dokładnych warunków zwycięstwa, dopiero zbadanie i odkrycie wskazówek pozwala poznać wymogi potrzebne do pokonania przedwiecznego zła. Co więcej, warunki mogą się zmieniać z upływającym czasem. Gdzieś obok nas, odbywa się coś złego, i im więcej czasu zmarnujemy, tym bardziej staje się niebezpiecznie. Innymi słowy, czas niemalże zawsze działa na niekorzyść graczy.
Postacie badaczy sparametryzowane są dwoma cechami życiowymi: zdrowiem i poczytalnością. Ponadto posiadają także kilka atrybutów jak siła, zwinność, wiedza, wola i spostrzegawczość. Okraszone są one wartością w przedziale od 2 do 5. Parametr ten informuje nas iloma kośćmi ośmiościennymi należy rzucić celem przeprowadzenia testu. Osobiście bardzo odpowiada mi zmiana systemu testowania, jest ciekawszy i daje więcej możliwości. Trudniej jest też zginąć, teraz otrzymywane rany symbolizowane są za pomocą kart ran i traumy. Uzbieranie limitu naszej poczytalności lub żywotności nie kończy życia badacza, acz skutkuje uzyskaniem statusu rannego lub obłąkanego. O ile bycie rannym przekłada się na mniejszą mobilność, to status obłąkanego może namieszać w rozgrywce do tego stopnia, iż badacz może przejść na stronę przedwiecznych. Kiedy drugi raz osiągniemy limit naszej poczytalności lub żywotności gracz odpada z rozgrywki. Pozostali zaś mają już tylko 1 turę na rozwiązanie zagadki. Większość zmian w zasadach rozgrywki wypada zdecydowanie korzystniej względem pierwszej edycji która mocno tarmosiła badaczy.
Podsumowanie i werdykt
Niewątpliwą zaletą „Posiadłości Szaleństwa 2” są pokłady klimatu. Aplikacja polepsza doznania płynące z rozgrywki, a sama w sobie jest wysokiej jakości produktem. Losowe generowanie map przedłuża żywotność tytułu. A szybsze rozkładanie planszy sprawia, że do gry chętnie wracamy. Ponadto wydawca na bieżąco przygotowuje kolejne odpłatne scenariusze. Zawodzi wykonanie figurek potworów, które nie są adekwatne do ceny jaką wydawca żąda za grę. Aplikacja, będąca na wysokim poziomie boryka się z drobnymi problemami, które zapewne zostaną naprawione w nadchodzących aktualizacjach. Gra dostaje ode mnie mocną 8-kę.