Konia z rzędem temu, kto pamięta wydaną w 1999 roku grę Gorky 17. Już w momencie premiery była nieco przestarzała pod względem technicznym i graficznym. Fabularnie zresztą też nie powalała. No ale była nasza, własna – Metropolis Software, Adrian Chmielarz (sic!) – gra polska tak bardzo <3 – takie tematy. Pamiętajmy, że w tamtym czasie w kraju nad Wisłą wiele produkcji nie powstawało, a już na pewno nie takie ‘blockbustery’ jak Wiedźmin. W latach dziewięćdziesiątych każdy rodzimy tytuł był „czymś”. Tym bardziej, że pomimo ewidentnych braków, Gorky 17 zostało zauważone na rynku światowym.
Rys fabuły
Gorky 17 przenosi nas w przyszłość do 2009 roku (hehe) do „miasta gdzieś w Polsce”. W pozostałościach po radzieckiej bazie wojskowej zaczęły się dziać prawdziwie nieziemskie rzeczy. Wysłany wcześniej elitarny oddział zwiadowczy nie powrócił z misji ani nie daje znaku życia. Tak właściwie to całe miasto nie daje znaku życia. Wprowadzona zostaje kwarantanna, rozstawiono wojskowy kordon sanitarny, zaś wieść niesie że sowieci prowadzili w bazie tajne eksperymenty.
Podobno tożsame z tymi jakie miały miejsce w jednostce Gorky-17 w Rosji – z tym, że ciężko te informacje potwierdzić, gdyż Rosjanie starli Gorky-17 w pył. W tym właśnie momencie do akcji wkracza gracz kierując trzyosobowym oddziałem żołnierzy NATO.
Rozgrywka
W skład naszej drużyny wchodzą amerykanin Cole Sullivan, francuz Thiery Trantigne oraz (co jest dosyć oczywiste) polak Jarek Owicz. Oprócz tego w trakcie rozgrywki do drużyny dołączają postaci pobocze, ale nie należy się do nich zanadto przywiązywać. Postacie nie różnią się od siebie w zasadniczy sposób, początkowo ich umiejętności są do siebie mocno zbliżone. Dopiero z biegiem czasu i przybywania doświadczenia, można rozwijać żołnierzy w bardziej wyspecjalizowanym kierunku, choć możliwości są dosyć ograniczone. Nie oznacza to jednak, że elementy RPG są przez to upośledzone. Pomimo tego, że Gorky 17 to przede wszystkim gra taktyczna, twórcy zapewnili graczowi możliwość dwutorowego rozwoju postaci.
Description
Jeżeli przebrniesz przez początek i dasz się wciągnąć w rozgrywkę – myślę, że uznasz tę ocenę za jak najbardziej zasłużoną.Positives
- poziom trudności (dla niektórych)
- rozbudowany arsenał
- wymaga umiejętności taktycznego myślenia
- ciekawy system rozwoju postaci
- od biedy – muzyka
- osobisty sentyment ...
Negatives
- poziom trudności (dla większości)
- grafika
- udźwiękowienie (te strzały... te wybuchy...)
- dialogi!
Z jednej strony istnieje standardowe dla gier RPG zdobywanie doświadczenia i przydzielanie punktów po osiągnięciu wyższego poziomu. W ten sposób można rozwijać takie cechy jak zdrowie, szczęście, celność, kontratak i opanowanie – trzeba przyznać, że nie jest to standardowy zestaw. Z drugiej strony, niezależnie od poziomu postaci, rozwijana jest umiejętność posługiwania się różnymi rodzajami broni – zarówno do walki w zwarciu, jak i w dystansie. Takie podejście sprawia, że gracz powinien skupić się na rozwijaniu umiejętności każdego z żołnierzy w dziedzinie posługiwania się danym rodzajem broni, by zmaksymalizować obrażenia zadawane w walce, a jednocześnie by móc oszczędniej zarządzać dostępną amunicją – zaś tej wiecznie brak.
No właśnie – rozgrywka jest w Gorky 17 trudna. W szczególności dla współczesnego rozpieszczonego gracza, który przyzwyczajony jest do powolnego stopniowania trudności. Gdybym miał Gorky porównać do jakiejś współczesnej produkcji, bez wahania wskazałbym Dark Souls. Gra Metropolis Software jest bezwzględna w tępieniu pomyłek – nie jest nieuczciwa, nie oszukuje, nie zawyża sztucznie poziomu trudności. Wymaga po prostu ostrożności i dobrego przemyślenia działań w trakcie walki. Na początku oddział gracza otrzymuje broń w postaci pistoletów, karabinów i bagnetów. Do tego zaś otrzymuje garść amunicji i podstawowe wyposażenie w postaci bandaży i środków przeciwbólowych. Wydawałoby się – nieźle. A jednak szybko okaże się, że taka ilość amunicji wystarczy na raptem kilka pierwszych starć, a zapasy medyczne topnieją w zastraszającym tempie. Ba! W zasadzie nic nie stoi na przeszkodzie, aby gracz w ciągu pierwszych dziesięciu minut rozgrywki wpakował swój oddział w walkę tak trudną i wyczerpującą zasoby, że jedyną sensowną opcją jest wczytanie poprzedniego zapisu (o ile się pamiętało, żeby go zrobić). Z drugiej strony gra oferuje naprawdę spory arsenał o różnych właściwościach i taktycznych zastosowaniach, wystarczy tylko dobrze poszukać.
Walka niczym przekombinowane szachy
Walka w Gorky 17 przypomina nieco stareńskie Incubation (tym, którzy nie kojarzą tego tytułu polecam jak najprędzej naprawić ten błąd!). Zasadniczo jest to zabawa w nieco przekombinowane szachy – takie porównanie wynika przede wszystkim ze sposobu w jaki twórcy przedstawili działanie broni. Na przykład pistoletu można użyć tylko w układzie poziomym i pionowym, tylko w linii prostej – tak jak porusza się wieża w szachach. Karabin z kolei umożliwia ostrzał w takim zakresie jak w szachach porusza się królowa. Kto miał do czynienia z grą królów, będzie wiedział o co chodzi. Kto nie miał… ten szybko się dowie, jak trudne jest planowanie ruchów.
Sami przeciwnicy zostali stworzeni z fantazją – są przekombinowani, genetycznie zmutowani i choć intelektem nie grzeszą, to potrafią zaleźć za skórę. Nawet najprostsze kreatury, z którymi gracz mierzy się na samym początku rozgrywki nie są skore do umierania. Każdy ‘gatunek’ przeciwnika ma swoje słabe i mocne strony – część jest bardziej podatna na ataki wręcz, część jest bardziej wrażliwa na wybuchy. Trzeba do tego jednak dojść metodą prób i błędów, gra nie stara się w tym względzie nic podpowiedzieć.
16 lat temu tak nie raziło w oczy
W momencie premiery poziom grafiki Gorky 17 balansował gdzieś pośrodku skali. Jest to połączenie grafiki 2D w rzucie izometrycznym z trójwymiarowymi elementami postaci i poniektórych obiektów. Współcześnie taki zabieg może wydawać się śmieszny, a w dodatku marny estetycznie, jednakże w czasach, gdy królowały akceleratory grafiki o znikomej ilości pamięci (sam posiadałem wówczas Voodoo 2) każdy zabieg służący odciążeniu karty graficznej był słuszny. Mimo wszystko do grafiki w Gorky 17 można się przyzwyczaić. Jeżeli zaś chodzi o udźwiękowienie oraz dialogi, to niestety wolę się nawet nie wypowiadać, bo ten element rozgrywki już w 1999 przyprawiał o ból zębów. Muzyka nawet daje radę, ale odgłosy i dialogi, są po prostu tragedią na kółkach.
Mimo niedzisiejszej oprawy audiowizualnej i fabuły, której daleko do ideału, warto jest dać Gorky 17 szansę
Raz, że na gog.com kosztuje raptem € 5,39 (na dzień gdy to piszę ok. 22 zł), a dwa – to kawał historii polskiej branży gier. Nie można także zapomnieć o satysfakcji jaką daje każda wygrana tu walka. Będzie siódemeczka – z sentymentu i na zachętę. A jak ktoś mi nie wierzy, niech spojrzy chociażby na oceny na gog.com.
4 Comments
Gerard Brożnowicz
Dla zainteresowanych tym klasykiem warto rzucić okiem na Steam – gra do dostania za 0,69€ (taniej o 86%) – oferta do 30 marca 2015.
page
Zgadzam się właściwie z recenzją. W Gorky17 warto zagrać choćby dlatego, że fajnych gier o tej tematyce jest niewiele, a umiejscowienie akcji w brudnej, nieco może przesadzonej Polsce nadaje grze smak. Bardzo lubię klimat tej gry i doceniam oryginalny system walki. Poziom trudności nie jest na tyle wyśrubowany, żeby odstraszać i zmuszać do dziesiątek powtórek w każdej walce. Największy minus to lektor czytający Cole’a Sullivana, znany z innych gier TopWare. Jego ton pasuje do narracji w Knights & Merchants czy baśniowym Catanie, ale w Gorky17 kompletnie nie pasuje (i chyba też nie do końca wie, co czyta).
Dużo by gadać. Unikatowy tytuł, wcale nie taki koszmarny graficznie (ważne, że wszystko jest czytelne), polecam gorąco miłośnikom postapokalipsy, zimnej wojny czy po prostu dobrej akcji.
Master
Polecam mod do tej gry zwiększjaący poziom trudności i dodający nowe bronie.
Michal
Loool dialogi słabe? Dzwiek słaby? Człowieku. Muzyka Scorpica w tej grze to jeden z elementów, które budują jej klimat. Jeżeli chodzi o dialogi to też totalnie kultowy element. Jestem zdecydowanie po drugiej stronie muru 🙂