Skip to content Skip to sidebar Skip to footer

Polska apokalipsa – recenzja książki God Hates Poland

Polska apokalipsa - recenzja książki God Hates Poland

„God Hates Poland” autorstwa Michała (R.) Wiśniewskiego to taki mały koniec świata. Koniec świata instant. Taki, który jest niezauważalny i niemożliwy do cofnięcia. Nawet Bruce Willis nie pomoże. Bo świat skończył się w 2012 roku zaś otacza nas jedynie holoprojekcja, którą boimy się zepsuć. Że niby bzdury piszę? Owszem, bo i cała ta książka to jedna wielka memowo-popkulturowa bzdura – za to jaka smakowita.

*Czołem Andrew z portalu randkowego…

„God Hates Poland” to druga książka w dorobku M.R. Wiśniewskiego, jej poprzedniczka – „Jetlag”, choć nie była arcydziełem jednak zdobyła szereg pozytywnych recenzji i zapewniła swojemu autorowi nominację do nagrody Conrada (w kategorii debiut roku). W „God Hates Poland” Wiśniewski śmiało burzy utartą konwencję spójnej treściowo powieści, nie boi się używać neologizmów, podąża za falą ‘internetów’, ‘memów’ i innej nowomowej swołoczy powodując ostrą migrenę i ból zębów u językowych purystów. Jego styl pisania kłuje w oczy, ale przyciąga – i o to w tym chodzi.

…znowu mi się śniło, że świat się rozpada…

Wiśniewski w swojej drugiej powieści serwuje czytelnikom prawdziwą papkę warszawskiej małomiasteczkowości klasy średniej, podlanej sosem apokaliptycznego nihilizmu i miłości w czasach popkultury. Na dokładkę dodaje zaś zaawansowaną AI, teorię multiwersum oraz poszukiwanie Boga. Plus unicestwienie Polski jako wisienka na torcie. Taki tam drobny smaczek.

Książka nie posiada konkretnego bohatera – każda z przedstawionych postaci ma swoje ‘pięć minut’ – jednym poświęcone zostaje więcej czasu, innym mniej, a z kolei część stanowi – posłużę się książkową terminologią – zwykłych enpeców, takich z rodzaju słupów, do których wracasz w grze po to by coś kupić, sprzedać lub oddać questa. Mamy więc Sławomira, Franciszka, Jools, Monię, Natkę, Matiego, Marka, Tomasza, Momoko, Hiroshiego… i mógłbym tak jeszcze chwilkę wymieniać, ale nie widzę w tym głębszego sensu – każdy musi samodzielnie zasiąść do lektury i ocenić jaką rolę w opowiedzianej historii pełni dana postać.

…ciągle się zamartwiam, tym czy będzie wojna…

God Hates Poland
7.0Całkiem fajne
Description
Bóg nienawidzi Polski. Pogódź się z tym.

Positives

  • ciekawa, chaotyczna fabuła
  • nowoczesna stylistyka
  • miłość i apokalipsa w czasach popkultury
  • mnogość wątków...

Negatives

  • ...którym autor nie do końca podołał
  • skończyła się o 100-150 stron za wcześnie

A historia opowiedziana w „God Hates Poland” do najprostszych nie należy – owszem, jest pretensjonalna i momentami aż do bólu banalna, ale jest w niej jednak coś co sprawia najchętniej ‘połknęłoby się ją’ za pierwszym czytaniem. Jest chaotycznie, jest burzliwie, jest apokaliptycznie i asynchronicznie – każda z postaci ma swoje życie, swoje troski i problemy. I najczęściej znajduje się w zupełnie innej części świata niż inni, nie mając (pozornie) nawet pośredniego wpływu na pozostałych uczestników przedstawionych wydarzeń. „God Hates Poland” stanowi manifest o nas jako narodzie, naszym wrodzonym mesjanizmie tłoczonym nam we łby w szkolnych ławach, naszych kompleksach i terapii szokowej jakiej wymaga wyzbycie się przywar, które sami sobie przypisujemy.

Gdybym miał w jednym zdaniu streścić fabułę „God Hates Poland”, to napisałbym, że czasem by zobaczyć samego siebie, należy doświadczyć apokalipsy zza sterylnych okien pokoju hotelowego trzymając Boga w rękach. Wiem – nie pomogłem.

…a może mam już raka i…

Skoro już tak hipstersko porozpływałem się nad książką Wiśniewskiego, to przyszła pora na łyżkę dziegciu w tej baryłce miodu.

Zacznę od tego co zabolało mnie najmocniej – niedokończone wątki. Do cholery, to naprawdę frustrujące gdy się śledzi z uwagą losy pewnych postaci tylko po to, by na końcu zostały one całkowicie zepchnięte gdzieś hen, hen, daleko w niepamięć. Osobiście widzę tu dwie opcje: albo autor nie podołał tak szeroko rozbudowanej wielowątkowości, albo zabrakło mu już pomysłów na dociągnięcie wszystkiego do końca, więc po drodze decydował sie ‘odcinać’ niewygodnych uczestników fabuły, bądź jej poszczególne elementy. Choć najbardziej prawdopodobnym jest skumulowanie obu powyższyc

Drugim grzechem „God Hates Poland” jest przesycenie internetową nowomową. Coś co stanowi o nowoczesnej sile powieści, chwilami stwarza także największy problem. Są fragmenty, w których czytelnik może wręcz poczuć zgrzyt zębów autora wpychającego na siłę te wszystkie memy, czelendże, dragonballe i inne Siri pogawędki.

…czasem myślę jak dziwnie, jak dziwnie być człowiekiem i bać się ducha własnego…

M.R. Wiśniewski jeszcze nie pokazał do końca na co go stać, ale ma sporą szansę (i zadatki) by stać się znakomitym autorem. Moim skromnym zdaniem „God Hates Poland” to dopiero początek. Taki, który bardzo przyjemnie się czyta, ale pozostawia po sobie niedosyt. Niedosyt na mocne 7/10. Czekam na więcej.

* Cytaty z nagłówków stanowią tekst piosenki „Andrew” Julii Marcell – idealnie pasuje do stanu emocjonalnego książkowych postaci „God Hates Poland”. Osobiście szczerze polecam przesłuchanie tego kawałka.

Zostaw komentarz

0.0/10