Nowy Jork to miasto jednoznacznie kojarzące się z nieustannie tętniącą życiem metropolią, gdzie nieprzerwanie setki tysięcy ludzi z całego świata przeciska się przez zatłoczone dzielnice. Miliony turystów z klasycznymi plecakami, z wysoko zaciągniętymi skarpetkami i trzymający nieustannie aparat w obu rękach znajdują tutaj swój raj. Co się stanie jednak gdy wyjdziemy poza mury tej światowej metropolii, gdzie znudzone twarze turystów już nie sięgają?
Wystarczy zaledwie kilka przystanków, by z tego chaosu przenieść się do świata, gdzie brak już ludzi, brak zgiełku. Ich miejsce zastępuje niebywałe cmentarzysko statków na wyspie Staten Island nazwane nieoficjalnie Arthur Kill Ship Graveyard (spotkać się można również z nazewnictwem Witte Marine Scrap Yard lub Tugboat Graveyard). Miejsce to było niejako wysypiskiem, do którego trafiały wycofywane z eksploatacji holowniki, niewielkie statki oraz mniejsze promy. Z czasem narastający napływ nienadających się do użytku wraków spowodował, że wszelkie prace związane z tymi maszynami były kosztowne i nie przynosiły zakładanych rezultatów. Pozostawione na pastwę losu statki przez ponad 7 dekad nadały temu miejscu imponujący klimat. To tu, przez okres II Wojny Światowej rozbierano łodzie w celu odzyskania cenniejszych elementów. Reszta była niepotrzebna, porzucona spoczywa gdzieś na mieliźnie.
W 1990 roku New York Times wspominał o ponad 200 statkach porzuconych na cmentarzysku. Obecnie zliczyć można niecałe 25, masa złomu spoczywa na dnie, reszta została rozkradziona lub zwyczajnie poddała się sile upływającego czasu. Powoli rdzewiejąc i stopniowo rozpadając się na części, spokojnie dryfują na brzegach Staten Island nadając postapokaliptyczny klimat temu miejscu.
Teren jest zamknięty dla turystów. Kto wie, może w celu ochrony tego niezwykłego miejsca przed tysiącami stóp, a może po prostu nikt nie dostrzega w tym terenie potencjału na biznes. Miejsce na pewno niezwykle ciekawe, scenografowie z Hollywood poszukujący klimatycznych kadrów do filmów tutaj mogą odnaleźć swoje wizje. Przykładem jest film Salt (2010r.) z Angeliną Jolie, gdzie możemy dostrzec kadry z Arthur Kill Ship Graveyard.
Zagłębiając się nieco w temat cmentarzyska usłyszymy o rzekomo nawiedzonych obiektach, gdzie nikt normalny nie postawiłby stopy. Uśpiona czujność choć na chwile na terenie cmentarzyska może skończyć się upadkiem na wskutek załamania się kruchych elementów, bądź pluskiem w wodzie. Nieznanej wodzie. Skutki te powodują, że nie sposób odwiedzić tego miejsca o suchych spodniach i bez towarzystwa zimnego dreszczu na całym ciele.
Oto wizja wielu portów po czasie wielkiej zagłady, gdzie tony żelastwa zapomniane przez człowieka osiądą na mieliźnie upadłego świata. Miejsce na pewno jest smakowitym kąskiem dla urbex’owców lub miłośników postapokaliptycznych klimatów.
Polecam przelot dronem nad cmentarzyskiem oraz widok 360.
[youtube url=”https://youtu.be/gj8kPiSjTQc”]
Autor zdjęć: 3fishproductions.com, Adam Clark, Jersey Drone, Matthew DiMaggio.