Historia Ziemi sięga niezwykle odległych czasów. To, że żyjemy, to niezwykły cud. Od ponad 4,5 miliarda lat nasza planeta jest bowiem wystawiona na szereg „ciosów” o niewyobrażalnej sile, jakie serwują jej obiekty z przestrzeni kosmicznej. Fakt ten z pewnością zmienił wygląd kształtującej się niegdyś planety oraz przyczynił się do uformowania niezbędnych nam obiektów, jakim jest między innymi Księżyc. Przez tak ogromny okres, od stworzenia Ziemi, wielokrotnie różnego rodzaju asteroidy uderzały w naszą planetę. Każde z takich uderzeń mogłoby stanowić apokalipsę dla żyjących organizmów, które jednak jeszcze wtedy nie istniały. W historii naszej planety zapisany jest jeden szczególny przypadek, przez niektórych określany nawet jako jeden z ważniejszych momentów w historii, kiedy do konfrontacji z istnieniami żywymi faktycznie doszło. Przyjrzyjmy się więc, jak wyglądała największa apokalipsa w dziejach świata.
Najpoważniejsze zderzenie meteoroidu z Ziemią
Po uformowaniu naszej planety, gdy rzeczywistość została względnie uporządkowana, wciąż była ona jednak narażona na uderzenia różnego rodzaju meteoroidów i komet z zewnątrz. Gęsta atmosfera stanowiła naturalną ochronę dla naszej planety, uśmierzając uderzenia obiektów kosmicznych. Niestety, jedynie w pewnym stopniu. Blisko 100 ton meteoroidów wchodzi w ziemską atmosferę i liczba ta jest niemal niezmienna, niezależnie od epoki. Głównie meteoroidy te występują pod postacią pyłu, drobin i niewielkich skalnych kawałków. Małe obiekty po prostu spalają się w ziemskiej atmosferze. Nawet jeśli trafią się na tyle duże, by być zauważone, zwykle spadają na tereny niezamieszkane przez ludzi, gdzie nie można udokumentować ich spektakularnych upadków – na pustyniach, w oceanach czy w lasach. Takich przypadków są setki, jeśli nie tysiące.
W historii naszej planety już kilkakrotnie dochodziło do unicestwień na różną skalę, a niekiedy obejmowały one nawet cały glob. Najsłynniejszy przypadek zderzenia asteroidy z Ziemią miał miejsce blisko 66 milionów lat temu, na przełomie późnej kredy i paleocenu.
[blockquote]Obiekt o średnicy 10 kilometrów z prędkością pięćdziesięciokrotnie większą od pocisku wystrzelonego z karabinu spadł na teren dzisiejszego Meksyku i utworzył gigantyczny krater o średnicy ponad 180 kilometrów.[/blockquote]
Zdarzenie to przyniosło wiele skutków, przede wszystkim o negatywnym charakterze, które nieodwracalnie zmieniły nasz świat. Unicestwienie, jakie wywołało uderzenie, znacznie wpłynęło na wygląd świata roślin i zwierząt.
Zagłada dla roślinności
Omawiane zderzenie zahamowało fotosyntezę, tworząc chmury pyłu odcinające światło słoneczne od Ziemi na kilkanaście lat. Przyczyniło się to do wymierania na poważną skalę roślin i planktonu, a także zależnych od nich organizmów. Za unicestwienie flory odpowiadały również zdarzenia, które silnie podwyższyły temperaturę na naszej planecie.
Pierwszym poważnym czynnikiem była globalna burza ogniowa. Fale uderzeniowe sprawiły, że powstała globalna fala gorąca, która najpewniej podpaliła wyschłe liście i igły na całej planecie. Współczesne badania wskazują, że globalna warstwa osadów spowodowanych impaktem zawiera wystarczająco dużo sadzy, by sugerować, że cała lądowa biosfera spłonęła.
Kolejnym poważnym czynnikiem stanowiącym utrapienie dla roślin był wysoki ułamek tlenu w atmosferze, który wspomagał spalanie roślin. Dzięki temu łatwiej rozprzestrzeniały się pożary. Pozwalało to szeroko roznosić się płomieniom, co zwiększało ilość dwutlenku węgla w atmosferze. To z kolei prowadziło do wywołania efektu cieplarnianego, który na długo utrzymywał grube chmury pyłu. Podwyższona temperatura wywołana przez wymienione czynniki sprawiła, że okresu po impakcie nie przetrwało 75-80% gatunków flory istniejących wtedy na naszej planecie. Tylko najbardziej wytrwałe i najlepiej przystosowane rośliny poprzez wegetację mogły przeżyć ten okres.
Apokalipsa wszelkich stworzeń
Wymienione powyżej czynniki sprawiły, że znacznie ograniczona ilość flory przyczyniła się do utrudnienia pozyskiwania pożywienia przez większość ssaków, owadów, ptaków i, co najważniejsze – dinozaurów roślinożernych. To właśnie brak wymienionych gromad sprawił, że żyjące drapieżniki i zwierzęta padlinożerne były skazane na głód. Niemożność zaspokojenia podstawowych potrzeb bytowych w połączeniu z bardzo niekorzystnymi warunkami sprawiły, że dinozaury panujące na Ziemi od 170 milionów lat niemal zupełnie wyginęły w przeciągu kilku tysięcy lat.
Ciąg przyczynowo-skutkowy silnie odbił się również na florze i faunie występującej w wodzie. Cały mechanizm, który wystąpił na lądzie, niemal analogicznie miał miejsce w środowisku wodnym. Zaburzenie fotosyntezy sprawiało, że drobne wodne organizmy oraz mniejsze ryby pozostawały bez pożywienia, a to przyczyniało się do załamania całego łańcucha pokarmowego. Ostatecznie doprowadziło to do wyginięcia nawet największych morskich stworzeń.
Skutki uderzenia – przejęcie świata przez ssaki
Szacuje się, że również ponad 80% gatunków zwierząt przestało istnieć. Wyginięcie to wraz ze znacznym zmniejszeniem różnorodności na Ziemi stworzyło jednak szansę dla innych organizmów. W jego wyniku wiele grup przeszło szereg gwałtownych zmian, które mogły pozwolić na jak najlepsze przystosowanie się do nowych warunków. Nagłe i obfite zmiany w nowe formy i gatunki zajmujące opuszczone nisze ekologiczne silnie mogły przyczynić się do ukształtowania istoty człowieka. Najlepiej przystosowane do niekorzystnych warunków (trwających kilka tysięcy lat) były bowiem organizmy wszystkożerne. Możliwość szybkiego dostosowania do nowych warunków sprawiła, że ssaki były najlepiej przystosowane w tamtejszym okresie. Za sprawą wyginięcia dinozaurów to ssaki zaczną od tego momentu niejako dominować na naszej planecie.
Niewyobrażalne realia podczas zagłady
Wymieranie kredowe, bo tak nazwano ten okres, było ciężkie, globalne, szybkie i selektywne. Skutki tego uderzenia odnaleziono na każdym kontynencie! To niesamowite, jak niewyobrażalne zjawiska miały miejsce na Ziemi. Siła uderzenia kosmicznego przybysza wyrzuciła wysoko ponad atmosferę wiele odłamków skał. Wracając na Ziemię, skały te rozgrzały górne warstwy atmosfery do około 1500 stopni Celsjusza, a same spadały na powierzchnię naszej planety, przypominając deszcz meteoroid. Fale uderzeniowe spowodowały trzęsienia ziemi i masowe erupcje wulkanów na całej planecie. Utworzyły się gigantyczne formy tsunami – megatsunami. Wszystko to w połączeniu z półmrokiem wynikającym z grubych warstw pyłu i ogromną temperaturą powietrza.
Cała kumulacja tych niewyobrażalnych zdarzeń wynikła z powodu jednego czynnika. Wydarzenie to uważane jest za jedno z najważniejszych dla całej historii Ziemi. Moment ten na tyle zmienił rzeczywistość, że wyznacza on koniec okresu kredowego i ery mezozoicznej, a początek kenozoiku, ery trwającej obecnie.
Skutki uderzenia niewyobrażalnie zmieniły rzeczywistość. Okoliczność ta była zupełnie przypadkowa, a mimo to wywarła tak ogromny wpływ na wygląd współczesnej flory i fauny. Uderzenie obiektu takiego jak ten jest możliwe nawet obecnie. Co jeśli podobny gigant już zmierza w naszym kierunku, a 4,5 miliarda lat złożonych ewolucji i postępów, jakich dokonywały żyjące organizmy, w mgnieniu oka straci na znaczeniu? Czy jesteśmy przygotowani?
2 Comments
anonim
„dinozaury panujące na Ziemi od 170 milionów lat niemal zupełnie wyginęły w przeciągu kilka tysięcy lat.”
literówka przy „kilka” 😉 ma być chyba kilkU 😉
Gerard Brożnowicz
Dzięki za czujność, już poprawiamy 😉