Jest wiele sposobów na zagładę ludzkości. Jeden z nich jest bardzo zimy, mroźny i przeszywający kości na wskroś. To globalne zlodowacenie. Lód opanuje całą planetę, wszystko zostanie obleczone mroźną powłoką, ludziom zacznie brakować pożywienia, ciepła, wody pitnej, zostaną zmuszeni do zamieszkania w zamkniętych pomieszczeniach i zaczną popadać w paranoje. Nasza planeta zamieni się w śnieżną kulę, a z czasem wszystko, co stąpało po zielonych łąkach zakończy swój żywot.
Możliwe przyczyny globalnego zlodowacenia
Bezpośrednie przyczyny globalnych oziębień są niezwykle trudne do jednoznacznego wskazania. Naukowcy mówią o wątpliwościach pojawiających się w tym temacie. Pod lupę jednak wziąć trzeba kilka możliwych opcji:
Cykliczność zlodowaceń
Cykliczność pojawiająca się globalnych zlodowaceń co około 100 tysięcy lat niemal regularnie na przestrzeni ostatnich 900-950 tysiącach lat jest najbardziej prawdopodobną przyczyną. Ten regularny cykl ochłodzeń i ociepleń związany jest ze zmianą parametrów orbity ziemskiej oraz nachyleniem ekliptyki Słońca w stosunku do Ziemi. Teoria dotycząca zmiany klimatu pochodzi od serbskiego geofizyka i astrofizyka żyjącego na przełomie wieku XIX i XX – Milutina Milankovicia, który to szczegółowo opisał zjawisko globalnego zlodowacenia w swoich księgach. Jedni naukowcy twierdzą, że jesteśmy daleko od tego cyklu, inni, że może się rozpocząć już za kilkadziesiąt lat.
Zaburzenie cyrkulacji prądów wodnych / powietrznych
Drugą, również mocno prawdopodobną przyczyną jest zaburzenie cyrkulacji (opływów) prądów wód oceanicznych na wskutek zmiany położenia kontynentów, które to związane są z ruchem płyt litosfery. Do zaburzenia prądów morskich może również przyczynić się ocieplenie klimatu, które ma wpływ na atlantycką cyrkulację powietrza zwaną AMOC. Stymuluje ona między innymi przepływ ciepłej, słonej wody w górnych warstwach Atlantyku. Spowoduje to spore zahamowania, bądź zupełne odcięcie ciepłych prądów płynących w północne strefy naszej planety.
Wulkany
Kolejna opcja na zagładę kryje się w wulkanach, których to wybuch może spowodować dostanie się do atmosfery tysięcy ton pyłu, które będą stanowiły gęsty płaszcz dla naszej planety, poważnie odcinając nas od życiodajnych promieni Słońca. Pył może utrzymywać się nad powierzchnią ziemi przez wiele lat poważnie zaburzając fotosyntezę roślin, jednocześnie ograniczając dostęp tlenu, powodując śmierć ogromnej części żywych organizmów.
Meteoryty
Następnym powodem naszego zlodowacenia mogą być również meteoryty. Sytuacja tego typu miała miejsce 65 milionów lat przed naszą erą, gdzie ogromna planetoida uderzając w naszą Ziemię wysłała ogromne ilości pyłu w powietrze. To spowodowało ogromny spadek temperatury na Ziemi. Ilość gatunków roślin i zwierząt w tym czasie zmalała o ponad 3/4! Obecnie NASA zajmuje się obserwacją i katalogowaniem obiektów kosmicznych, by razie potrzeby zapewnić ochronę naszej planecie.
Wojna nuklearna
Nieco bardziej współczesnym odpowiednikiem tego typu zdarzenia mogą być jednak bomby. Rosjanie w roku 1961 zaprojektowali oraz doprowadzili do wybuchu „Car Bomby”(ograniczając jej moc ze względów bezpieczeństwa), która była 4 tysiące mocniejsza od tej zrzuconej na Hiroszimę. Oczywiście jedna detonacja nie zniszczy planety, jednak może sprowokować inne państwa do serii eksplozji, a to już może doprowadzić do zagłady. Sytuacja po wybuchu tego typu bomb jest obecnie dosyć ciężka do przewidzenia, jednak jeżeli coś przetrwa, to na pewno zostanie później przykryte grubą warstwą lodu.
Nowa niecodzienność po lodowej apokalipsie
W każdym z powyższych scenariuszy jest jeden wspólny mianownik. Dopadnie nas sroga zima, zupełnie zmieniając naszą codzienność w lodowe piekło. Rozpocznie się nieustanna walka o przetrwanie. Załamie się system wartości, a wszystko, co obecnie jest ważne, stanie się nieistotnym.
W różnych strefach klimatycznych proces zlodowacenia będzie przebiegał inaczej:
W strefach okołobiegunowych skutki zimy będą poważnie odczuwalne, jednak przystosowanie tamtejszych ludzi do skrajnie niskich temperatur pozwoli im na wytrwanie w nowej rzeczywistości . Drzewa iglaste rosnące w tym klimacie przystosowane są do niskich temperatur, ich gruba kora będąca naturalną ochroną pozwoli przewegetować spory okres czasu. Drzewa te jednak nie przynoszą wiele korzyści. Ze względu na brak owoców mogą być wykorzystane jedynie jako budulec lub opał. Zwierzęta będące jedynym źródłem pokarmu na tym terenie wskutek spadku temperatury też nie wymrą od razu. Gruba warstwa tłuszczu w połączeniu z gęstą i ciepłą sierścią pozwolą im na przetrwanie nawet w skrajnie ekstremalnych warunkach. Polegną tkanki roślin ozdobnych, warzyw, różnej maści traw oraz rośliny stanowiące runo leśne. Brak warzyw, a właściwie wartości odżywczych które posiadają będzie mocno odczuwalny.
Obniżenie temperatury o kilka stopni spowoduje również, że po terenach strefy umiarkowanej stąpać będą tylko zwierzęta stałocieplne, do których należą wszystkie gatunki ssaków oraz ptaków. Przeżyją one zimniejsze okresy, jednak wraz ze spadkiem temperatury poniżej zera zwierzęta zaczną gwałtownie wymierać. Energia wykorzystywana do ocieplenia organizmu będzie niewystarczająca na wykonywanie pozostałych czynności, przez co będą wymierać z głodu.
W strefach równikowych i zwrotnikowych ze względu na najmniejszy kąt padania światła słonecznego poziom śniegu będzie najniższy. Zima tu będzie najmniej surowa.Jednak nie zmienia to faktu, że żadne z tropikalnych roślin ani zwierząt nie jest przygotowane na zwykły przymrozek. Opady w tej strefie są znikome a klimat suchych lub skrajnie suchych. Jest więc możliwość, że miejsca te będą wolne od grubych warstw śniegu na swoim terytorium.
Reakcja łańcuchowa
Osłabienie oddziaływania Słońca spowoduje, że rośliny, zajmujące pierwsze miejsce w szeregu łańcucha pokarmowego będą obumierały w ciągu zaledwie kilku dni pod wpływem braku podstawowego czynnika do przeprowadzenia fotosyntezy – światła. Bardzo mocno odczują to organizmy będące na kolejnym miejscu w łańcuchu pokarmowym – konsumenci I rzędu. Należą do nich zwierzęta roślinożerne, które z powodu braku pokarmu również zaczną umierać. Identyczny schemat będzie utrzymywał się w kolejnym miejscach w szeregu, aż ostatecznie dojdzie do człowieka. Co będzie pożywieniem dla człowieka? Pokarm znany nam obecnie pochodzi tylko i wyłącznie od zwierząt lub roślin, a przeciętna rodzina posiada zapasy żywności na ok 3 – 4 dni.
W naszych mieszkaniach prawdopodobnie nie będzie można liczyć na stały dostęp prądu, gazu czy wody. Rury biegnące do naszych mieszkań znajdujące się około 1,2 metra pod ziemią ulegną zamarznięciu ze względu na nieprzystosowanie ich do tak niskich temperatur. Bez prądu większość społeczeństwa nie jest w stanie normalnie funkcjonować. Elektryczność zapewnia funkcjonowanie przemysłu, który dostarcza ciepło, energię, dobrobyt. Jak człowiek poradzi sobie w takich okolicznościach?
Czy da się przetrwać globalne zlodowacenie?
Właściwie kluczowe są pierwsze godziny po informacji na temat zdarzenia. Zasoby w postaci pożywienia, tabletek, rozpałki i przedmiotów wspomagających przetrwanie w jakie zaopatrzymy, gdy będą jeszcze dostępne, zadecydują o naszym przyszłym losie.
Pożywienie i woda
By odpowiedzieć sobie na to pytanie warto sięgnąć po materiały pozostawione przez alpinistów, którzy ogromny śnieg i ekstremalnie niskie temperatury doświadczają każdego dnia podczas swoich wypraw. Przyzwyczaili się do spożywania żywności liofilizowanej- rzeczy zakonserwowane poprzez suszenie zamrożonej substancji w niskim ciśnieniu. Tak więc wszelkie wysuszone produkty oraz takie, które znajdziemy w saszetkach w proszku. Obok saszetek są również oczywiście konserwy i produkty z długim terminem przydatności. Do tego warto wspomnieć o wekach i innych przetworach, które często znajdują się w naszych piwniczkach. Jednak ile rodzin jest w stanie przetrwać na samodzielnie zgromadzonych zapasach?
Kolejny problem to woda. Ciężko o strumień wody, czy zbiornik podczas ekstremalnej zimy. Wokół nas będzie jej multum, problem jedynie jak ją roztopić. W temperaturze -50*C rozpalenie ogniska może być sporym problemem. Przetopiony śnieg to tzw. pusta woda. Brak w niej jakichkolwiek soli mineralnych. Wlewając w siebie taką wodę przez dłuższy czas jedynie wypłukujemy z siebie nasze sole mineralne. Zaczynamy chorować. Rozwiązaniem są zgromadzone kanistry z wodą pitną lub substancje uzdatniające wodę, wzbogacające jej właściwości.
Psychika
Kolejnym problem będą naturalne czynności ludzkie począwszy od wydalania, przez mycie po odpoczywanie. Do tego problemy z psychiką wywołane monotonnymi pracami oraz przebywaniem w ciasnych pomieszczeniach (które naturalnie łatwiej utrzymać w cieple). Niestety, ze względu na skrajnie niskie temperatury na zewnątrz, którym to nieustannie towarzyszyć będą zimne podmuchy wiatru, wszystkie podstawowe czynności fizjologiczne będziemy musieli wykonywać w jednym miejscu, niejako łącząc łazienkę z miejscem naszego codziennego nocowania.
W materiałach alpinistów znaleźć można wzmianki pracy, która pochłaniała niemal cały czas ich spoczynku. Ich zajęciem było nieustanne roztapianiu brył lodu i zarazem ogrzewaniu samych siebie. Ze względu na niesprzyjające warunki, praca ta wymagała nieprzerwanej kontroli. Brak umiejętności pracy z ogniem równał się śmierci.
Choroby
Rzecz, która będzie siała postrach wśród wszelkiego rodzaju koloni i zbiorowisk. Na wskutek braku jakichkolwiek witamin spowodowanych brakiem owoców oraz niedoborem wartości odżywczych zawartych w warzywach choroby w tym okresie będą bardziej powszechne i niezwykle śmiercionośne. Osoby z osłabioną odpornością poważnie odczują skutki chorób, podobnie jak osoby z nimi przebywające. W niemal każdym filmie obrazującym życie podczas tego typu zagłady osoby, które okazywały jakikolwiek przejaw zachorowania trafiały do kwarantanny, będąc zupełnie odizolowanymi od reszty społeczeństwa. Wynikało to z obawy przed rozprzestrzenieniem się epidemii, a w rezultacie wyniszczeniem całej koloni.
Czy jesteśmy skazani na zagładę?
Mimo chorób, mimo tego, że ludzie poprzez brak zaspokojenia podstawowych potrzeb fizjologicznych stopniowo zaczną dziczeć, zwarte życie w grupie wydaje się bardziej korzystne, niż życie na własną rękę. Wspólne zasoby, wspólna siła, oraz współpraca pozwolą na dłuższy żywot każdego z członków oraz na przetrwanie w tak ciężkich warunkach.
Ciężko przewidzieć jak zmieni się świat podczas zlodowacenia. Jest wiele pozycji literackich czy filmowych w popkulturze poruszających ten wątek, jednak dają one jedynie zarys poruszanego problemu. Na pewno rozwój nowych technologii będzie kluczowy, by uchronić ludzkość od zagłady. Być może „sztuczne słońce”, nad którym pracują Japońscy naukowcy (LFEX), pozwoli wygenerować nieograniczone źródło taniej energii? Być może podziemne enklawy lub samowystarczalne miasta dadzą schronienie na wypadek globalnego zlodowacenia?
Póki jeszcze dane jest nam żyć pod święcącym Słońcem, w ciepłym klimacie, żyjmy chwilą. Nieznany jest nam dzień, kiedy zostaniemy odizolowani od Słońca i przyjdzie nam żyć w wszechobecnym mrozie. Bądźmy przygotowani, czujni i spodziewajmy się nagłej zmiany otaczającego nas świata. Być może już niedługo nadejdzie dzień, gdzie zapomnimy jak wygląda błękitne niebo, jak lekki potrafi być wiosenny podmuch wiatru i jak przyjemnie potrafi ogrzewać twarz letnie słońce.