Skip to content Skip to sidebar Skip to footer

Piękny świat z brzydkimi mutantami – recenzja RAGE

Budzimy się i widzimy, że cały świat trafił szlak … albo coś gorszego. Łapiemy za broń i zaczynamy wycieczkę. Prosty i sprawdzony sposób na rozpoczęcie gry, od zera wprowadzając gracza mały krokami w klimat i fabułę. Nie inaczej jest w RAGE, postapokaliptycznej strzelance FPP z elementami arkadowych wyścigów w mocno okrojonym sandboxowym świecie. Za produkcję odpowiedzialne jest studio id Software (twórcy serii Quake i Doom).

RAGE recenzja gry postapokalipsa

Apokalipsa mnie nie zaskoczy – świat

Akcja gry osadzona jest w postapokaliptycznym świecie, który został zniszczony w skutek uderzenia asteroidy. Zanim to jednak nastąpiło ludzkość wytypowała przedstawicieli gatunku, by w momencie, gdy opadnie już toksyczny pył zagłady, mogli odbudować nowy porządek świata. Zamrożeni w kriogenicznych kapsułach, schronach zwanych Arkami, rozrzuceni po całym świecie czekali na lepsze jutro. Niestety coś poszło nie tak … i tutaj budzi się nasz bohater w jednej z takich kapsuł. Nie wie co jest grane, ale od razu łapie za broń i rozpoczyna rozwałkę w nierównej walce o życie w świecie, którego nie zna, nie rozumie. W świecie, gdzie bandyci i mutanci panoszą się jak karaluchy po melinach musimy odnaleźć „tych dobrych” i przyłączyć się do walki o lepszy świat. … a ta nierówna walka polega na tym, że to właśnie oni mają przerąbane.

Dobrzy kontra źli – fabuła

Nieco naiwne podejście ale przynajmniej gracz nie jest fatygowany moralnymi wyborami. Praktycznie od samego początku zostajemy wplątani w konflikt władzy z ruchem oporu. Dobrzy bojownicy o wolność pragną obalenia aktualnej władzy, a my jesteśmy bardzo łakomym kąskiem dla każdej z frakcji. Nie tylko rebelianci wiedzą, że jako człowiek wybrany, ocaleniec z Arki posiadamy specjalne zdolności wszczepione nam na wypadek apokalipsy. Dla władzy jesteśmy zagrożeniem, dlatego jak tylko się dowiedzą o naszej obecności w okolicy – od razy zostaniemy skasowani.

Teoretycznie brzmi ciekawie, jednak władzy nie pilno, by nas ścigać. Ma inne problemy, więc spokojnie możemy dołączyć do ruchu oporu i pomóc im rozwiązać kilka problemów. Chodzi o to, by udowodnić swoje zdolności i przyczynić się do realizacji wielkiego planu. Poznając kolejnych partyzantów jesteśmy wciągani w machinę walki z władzą i coraz bardziej wtajemniczani w realia polityczne tego popieprzonego świata. Nasz cel to obalenie władzy, która z jakiś powodów nie chce widzieć ludzi z Arki, ludzi poprzedniego systemu w swoim nowym ładzie.

Rozgrywka

6.5Warto zagrać
Description
Na pewno warto zagrać, jednak mieć w głowie, że to liniowy shooter z pięknie wyrysowanym światem.

Positives

  • bardzo dopracowane lokacje wywołujące efekt Woow!
  • przemyślane postacie, świetnie dopracowane stroje oddające klimat świata
  • różnorodność broni i amunicji
  • inteligentni wrogowie, kasowanie ich to czysta frajda
  • mini-gry i wyzwania
  • czas przejścia gry nie zamęczy gracza

Negatives

  • liniowa fabuła
  • bardzo płytka postać protagonisty, wyskakuje z Arki i nawet nie pyta co się stało przez te kilkaset lat
  • momentami nużące powroty w te same lokacji
  • niby duży ale ciasny świat ograniczony do podróżowania tym samym szlakiem

W RAGE sami decydujemy gdzie się udamy i jakie zadanie wykonamy. Kolejność oczywiście jest w pewien sposób narzucana przez fabułę. Możemy najpierw odwiedzić mutantów w kanałach, a w drodze powrotnej rozwalić kilku bandytów, którzy panoszą się swoimi marnymi łazikami na pustkowiach. Jak na shootera przystało liczą się inteligentni wrogowie i dobre spluwy. Tutaj jest w czym wybierać i do kogo postrzelać. Możemy zapomnieć o nieruchomych kukłach do bicia. Tutaj wrogowie są naprawdę inteligentni. Łączą się grupy, napierają, osłaniają się, potrafią zajść od flanki lub wycofać jak zostaną zdziesiątkowani. Potrafią się chować za osłonami i ostrzeliwać ogniem zaporowym. Potrafią nawet podrzucić kilka granatów, by wykurzyć nas z ukrycia. Rozwalanie im łbów to czysta przyjemność, a narzędzi do tego mamy niezły zestaw.

RAGE recenzja gry postapokalipsa

Arsenał broni w RAGE jest wystarczający, by nie znudzić się strzelaniem. Do każdego rodzaju broni istnieją ulepszenia oraz kilka rodzajów amunicji. Od przebijającej pancerze, przez paraliżujące aż po wybuchowe i zapalające. Dorzućmy do tego możliwość samodzielnego składania broni dodatkowej jak np. świetnie sprawdzające się przy odcinaniu głów śmigliki lub zdalnie sterowane pojazdy z ładunkiem wybuchowym. To naprawdę pokaźny arsenał zniszczenia.

Do przemieszczania między lokacjami otrzymamy trzy różne pojazdy, które będziemy mogli swobodnie podrasowywać i wyposażać w coraz to lepsze narzędzia zagłady. W grze przewidziane są arkadowe wyścigi, gdzie będziemy musieli wykonać kilka okrążeń swoim pustynnym łazikiem lub po prostu przetrwać na arenie z największą ilością punktów. Przyjemna odskocznia raczej dla zwolenników luźnej nawalanki niż realistycznych pościgów.

Równie ciekawą rozrywką w RAGE są mini-gry np. rozgrywki karciane ze specjalnie zbieranymi kartami kolekcjonerskimi, uliczne cyberkości czy zabawa nożem w karczmie. Ciekawe, zabawne i … wydłużające grę o kolejne godziny. Wszystko dla kasy.

RAGE soundtrack z gry postapokalipsa

Przede wszystkim kasa!

Mimo zagłady forsa nadal jest najważniejsza, dlatego w RAGE mamy wiele sposobów na to, by zarobić nieco gotówki. Możemy ją zwyczajnie zbierać przeczesując lokacje, wygrać w questach lub mini-grach, albo zarobić strzelając w Arena Mutant Bash TV – specyficznym programie telewizyjnym nastawionym na zabawianie gawiedzi masakrując kolejno przeciwników. Dzięki walucie jesteśmy w stanie doposażyć się w sklepiku o lepsze bronie, amunicję, pancerz czy dodatkowe rupiecie niezbędne do skonstruowania (na zasadzie craftingu) niezbędnego sprzętu, robota czy wieżyczki strażniczej. Opcji jest wiele i nigdy nie będziemy się przy tym nudzili.

Piękna apokalipsa

Być może za sprawą idealnej pogody – słońce piasek … a może za sprawą stylizacji postaci grając w RAGE miałem wrażenie, że to całkiem przyjemny świat. Inny ład, ale całkiem sensownie to wszystko prosperuje. Klimat mocno odbiegający od tego wykreowanego np. w serii Fallout. Tutaj w powietrzu czuć sielankę, przynajmniej na powierzchni, przemierzając świat w swoim zmodyfikowanym łaziku z minigunem i wyrzutnią rakiet na pace można czuć się panem swojego losu.

Odcień sielankowości świata RAGE zmienia się w momencie wejścia w podziemia lub do jednej z nor panoszącego się po terytorium klanu. Tam można odczuć lekki niesmak i rdzawy smak krwi upadłego świata.

RAGE recenzja gry postapokalipsa

Na wielkie uznanie zasługuje drobiazgowość i dbałość o detale każdego, nawet najmniejszego skrawka tego zmasakrowanego świata. Wszystko w RAGE wygląda po proste pięknie. To dzięki nowemu silnikowi firmy id Software (id Tech 5) oraz technologi Virtual Texturing (ulepszona wersja MegaTexture) dzięki czemu świat posiada piękne lokacje z bardzo dopracowanymi teksturami. Przyznam, że nie raz przystawałem w miejscu zmrożony urokliwością krajobrazów zniszczonego świata. Każdy most, kanion, miasteczko, dzielnica. Naprawdę każdy detal został zaprojektowany z najwyższą dbałością.

To samo dotyczy koncepcji postaci, które wyglądają jakby każda z nich odgrywała najważniejszą rolę w grze. Każdy przechodzień, dziad grający w cybernetyczne gry na chodniku czy handlarz w lokalnym sklepiku zostali zaprojektowani z wysoką dbałością o styl podkreślający indywidualność postaci oraz klimat świata. Brawo dla koncept artystów i ich pomysłowość. Na postaciach z RAGE można wzorować się przy tworzeniu strojów cosplayowych.

Podsumowanie

Pomimo, iż świat w RAGE jest naprawdę dobrze skonstruowany, przyjemnie się go przemierza w swoim podrasowanym Buggy, to jednak gra nie wciąga swoim klimatem na długo. Osobiście traktowałem to jako lekką i przyjemną rozgrywkę z apokalipsą w tle. Owszem, niektóre misje wymagają sporych umiejętności shooterowych, wyścigi umiejętności arkadowych, a różnego rodzaju ukryte znajdźki i wyzwania odciągały od głównego wątku fabularnego, to jednak przejście całej gry nie powinno zająć więcej niż 14 godzin. W grze jest kilka kultowych lokacji i postaci, które z pewnością zapadną w pamięć. Dla mnie takie pierwsze skojarzenie to dziewczyna od śmiglików z pierwszej lokacji partyzantów lub szalony naukowiec z mostem zawieszonym na balonie. Tutaj czapki z głów dla level designerów i koncept artystów. Urzekła mnie ta malownicza apokalipsa, mimo iż fabularnie daleko jej do np. BioShocka.

Warto również spróbować misji poza kampanią przeznaczonych dla kilku graczy, rodzaj wyzwania, ciekawe przedłużenie czasu spędzonego z grą.

Na pewno warto zagrać, jednak należy mieć w głowie, że to liniowy shooter z pięknie wyrysowanym światem i masą dodatków pobocznych – ot tak dla rozrywki.

Zostaw komentarz

0.0/10