Skip to content Skip to sidebar Skip to footer

Recenzja serialu Wrogie Niebo – Falling Skies sezon 1

Najpierw przybyły statki, rozgromiły armię, elektronikę nagle szlag trafił, spłonęły miasta … potem wylądowali. Od tego momentu było już tylko gorzej.

W ciągu paru miesięcy Ziemia stała się ogromnym cmentarzyskiem ludzkiej cywilizacji, gdzie jedynie garstka ocalałych z inwazji utrzymała się gdzieś na margines przetrwania.

W taki świat wrzuca nas Robert Rodat – twórca serialu “Wrogie niebo” (ang. Falling Skies), którego głównym producentem jest Steven Spielberg. To stało się zbyt szybko, ludzkość nie była przygotowana do stawienia czoła najeźdźcy idealnie przygotowanemu do destrukcji tak prymitywnego gatunku. Dysponowali bogatym arsenałem zagłady: kroczące mechy, latające bombowce potrafiące zmieść z powierzchni całe miasta, armia Skitterów (przerośnięta krewetka skrzyżowane z pająkiem), moce psioniczne oraz taktyka przejmowania dzieci i kontrolowania ich za pomocą specjalnych uprzęży … Ziemia nie miała szans.

Recenzja serialu Falling Skies sezon 1 - Wrogie Niebo

Wrogie niebo (ang. Falling Skies)
7.5Spoko
Description
Momentami hollywoodzki, momentami bardzo mroczny, przygnębiający ale głównie interesujący i dający rozrywkę na dobrym poziomie.

Positives

  • ciekawe lokacje
  • dobrze wykreowani bohaterowie
  • fabuła
  • uniwersum
  • poszukiwania jedzenie i leków podnosi wiarygodność

Negatives

  • skróty fabularne i momentami irytujące uproszczenia
  • niska śmiertelność bohaterów
  • skąd oni mają tyle broni?
  • sporadycznie idiotyczne decyzje bohaterów

Jednak, jak na uparty gatunek przystało, garstka ocalałych przeorganizowała się i podjęła nierówną próbę stawienia czoła najeźdźcy z kosmosu. Jedną z takich grup tworzy 2’nd MASS czyli drugi Massachusetts, grupa ocalałych cywili pod dowództwem pułkownika Dana Weavera, którego wspiera Tom Mason (dobra rola Noah Wyle) – nauczyciel historii.

Tak utworzony 2’nd MASS to idealna płaszczyzna do kreowania fabuły o walce ludzkości z obcą rasą, o trudach, wiecznej wędrówce i nieustannej walce. Do ukazania emocji, determinacji i ludzkich słabości.

„To jest nasz dom, nasz świat”

W kooperacji z innymi grupami 2’nd MASS przechodząc na partyzantkę poznaje wroga, uczy się jego zachowań, szuka motywów i próbuje zrozumieć jego tok myślenia. Żyjąc w ciągłym strachu, w ciągłym ruchu poznajemy kolejnych bohaterów, relacje między nimi, wdrażamy się w klimat ruchu oporu. A spektrum bohaterów jest mocno zróżnicowane.

Towarzysze broni

Przede wszystkim Tom Mason – bardzo ciekawa postać, barwna, posiadające ideały, wiarę i moc porywania tłumów. Taki Connor z „Terminatora: Ocalenie” tylko z lepszymi tekstami i morałami popartymi przykładami z historii Stanów Zjednoczonych, którymi sypie jak z rękawa. W zestawienia z typowym wojskowym jakim jest Weaver tworzą zgrany duet, choć na początku tego nie widać.

„Nie jest istotne w jaki sposób przetrwamy, istotne jest, żebyśmy zachowali i przekazali dalej istotę człowieczeństwa. Przez szacunek dla tych którzy odeszli.”

Z czasem jednak militarne wyszkolenie Weaver rozbija się o rozsądne, ale mocno rodzinne nastawienie Maysona. W końcu ocalały z inwacji Mayson ma przy sobie dwójkę synów, a trzeciego, Bena będzie próbował odbić z rąk obcych, którzy sprzęgli go, tak jak inne ludzkie dzieci, w marionetkę posłuszną obcej rasie.

Do tego dorzućmy blondynę na motorze (Margaret), Azjatkę jako medyka polowego (Anne Glass), buntownika z wyrzutami sumienia (John Pope), czarnego zabijakę, byłego snajpera na emeryturze … zestawienie bohaterów jest ciekawe i nie pozwala się widzowi nudzić. Może zbyt wyraziste postacie mogą wydawać się nieco sztucznie wrzucone do jednego wora zagłady, jednak z czasem zauważamy, jak sprawnie prowadzone budują fabułę i zazębiają się między sobą.

Recenzja serialu Falling Skies sezon 1 - Wrogie Niebo

Gdy cały nasz świat pada na kolana

Ziemia ukazana w Falling Skies jest bardzo ponurą, bezkształtną masą, kombinacją chaosu z gruzem, błotem i flakami. Nie ma tutaj bezpiecznego schronienia, każde miejsce może być najechane przez Espheni (tak nazwana jest rasa najeźdźców w Falling Skies), każdy moment odpoczynku może skończyć się zagładą całej grupy. Na ekranie widzimy ciągle umorusanych w brudzie i krwi bohaterów (no, może z wyjątkiem pięknych kobiet z wymodelowanymi włosami…). Mimo kilku bohaterek, które po prostu muszą wyglądać ładnie mamy obraz ludzi w ciągłej wędrówce.

Lokacje w serialu zmieniają się na tyle często, że nie czuć takiego znużenia, jakie miało miejsce w The Walking Dead, gdzie można było już wymiotować iglakami z wszechobecnego lasu. Tutaj twórcy postarali się o ukazanie zrujnowanych miast miast, opuszczonych uliczek, gruzowisk, … las też jest, ale nie tworzy on głównego tła.

Sezon 1

Pierwszy sezon to bardzo nieśmiałe próby walki z Espheni. Pierwsze partyzanckie potyczki, kształtowanie się grupy oraz ciągłe próby uratowania skóry przez ciągłym naciskiem przeciwnika. Główny cel pierwszych odcinków to próba odbicia syna Toma – Bena, który podczas pierwszego ataku został porwany i sprzęgnięty za pomocą specjalnej uprzęży, by posłusznie wykonywać niewolnicze prace na rzecz obcych. Taki los spotkał wiele ludzkich dzieci. Maysonowie wbrew rozkazom podejmują samobójcze akcje odbicia członka rodziny, mimo iż technologia nie pozwala na odratowanie sprzęgniętego dziecka…. przynajmniej na tą chwilę.

Jak podjąć walkę z pełzającymi po ścianach Skitterami, które masowo przeczesują każdy teren w poszukiwaniu niedobitków oraz nowych niewolników do sprzęgnięca? Momentem zwrotnym w ciągłej ucieczce ocalałych jest pojmanie pierwszego pełzacza, który uświadamia bohaterom, że obcy też popełniają błędy, bywają słabi, omylni, że pomimo ich ogromenj przewagi można ich zranić, a nawet zabić.

Co jednak jeśli to nie one są głównym zagrożeniem dla bohaterów? Co, jeśli za całą inwazją kryje się coś znacznie potężniejszego i groźniejszego dla Ziemian?

Recenzja serialu Falling Skies sezon 1 - Wrogie Niebo

Czy warto?

Warto wgryźć się w klimat Falling Skies, ponieważ ten serial nie ma nudnych momentów. Mogą trafić się nieco naiwne wątki, skróty fabularne, pewne uproszczenia dla podtrzymania akcji i klimatu. W serialu można w środku nocy znaleźć zagubioną osobę bez tropienia jej lub strzelać bez opamiętania, bez liczenia każdej kulki. Momentami hollywoodzki, momentami bardzo mroczny, przygnębiający, ale głównie interesujący i dający rozrywkę na dobrym poziomie. Proponuję obejrzeć kilka odcinków, zanim zasugerujecie się krążącą po sieci mieszaną opinią. Wrogie niebo doceniam głównie za scenografie, realizm otoczenia i wiarygodność historii oraz przemiany głównych bohaterów.

Zostaw komentarz

0.0/10